Koń i jego chłopiec, Ostatnia bitwa. Edmund "Edek" Pevensie - Zaraz po Łucji najmłodszy z rodzeństwa Pevensie. Brat Piotra, Zuzanny i Łucji. Był chciwy i myślał tylko o sobie. Pragnąc zjeść jak najwięcej ptasiego mleczka, wydał pana Tumnusa i sprawił, że rodzeństwo musiało uciekać i groziło mu poważne niebezpieczeństwo. Na początku spacerowiczka zauważyła tylko zwróconą do niej tyłem kobietę, idącą polną drogą pośród pól pszenicy. W tle słychać było radosne szczekanie psów. Jednak kiedy się zbliżyła, zdała sobie sprawę, co tak naprawdę tam się dzieje i zaczęła nagrywać Opublikowano 10:35, aktualizacja dnia 18:57 Zdarzenie miało miejsce w środkowej Hesji w Niemczech. Pewna kobieta wykorzystuje ładną pogodę i wybiera się na spacer poza miasto, by w spokoju pospacerować wśród dojrzewających o tej porze roku zbóż. Kiedy dociera na miejsce, okazuje się, że nie tylko ona miała pomysł na letni spacer po cichej polnej ścieżce. Na swojej drodze spotyka kobietę ze sforą psów. Grzechoczący gang zwierzaków Po całej okolicy rozlega się głośne, radosne szczekanie i… dziwne grzechotanie. Kiedy spacerowiczka podchodzi do wesołej zgrai, widzi, że część zwierzaków ma niepełnosprawności ruchowe, ale świetnie sobie z nimi radzi za pomocą ortez i wózków. Dzięki temu wspaniałemu sprzętowi mogą cieszyć się pełnią psiego życia, śmigając entuzjastycznie po polach za rzucanymi im patykami. I to bez żadnych przeszkód! Wesoła zgraja pochodzi z azylu Lanzenhainer Rasselbande prowadzonym przez siostry Gaby i Gritty Götz. Te niezwykłe kobiety opiekują się starymi, chorymi i poturbowanymi przez życie czworonogami, dając im tym samym szansę na lepsze życie. Oprócz psów w azylu mieszkają również koty i konie. Smutny los Balou Jednym z psiaków jest Balou, mieszaniec husky. Urodził się w 2014 roku w Bośni, gdzie uległ poważnemu wypadkowi. Z powodu nieodpowiedniej opieki, szczeniak stracił czucie w nogach. Na szczęście piesek nie musiał długo czekać na zwrot akcji. W 2015 roku sparaliżowany, głuchy i nietrzymający moczu Balou został przywieziony do azylu Lanzenstein i dostał wózek. Dzięki temu dziś może cieszyć się pełnią psiego życia. Wózki i ortezy to prawdziwa ulga dla czworonogów z niepełnosprawnościami. Oferują im bowiem zupełnie inną, lepszą jakość życia. Na łamach Wamiz pisaliśmy o niepełnosprawnej suczce Gracie, której 12-letni opiekun zbudował dla niej wózek z… klocków lego! Jeśli Ty też chciałbyś adoptować psa, zajrzyj do naszej wyszukiwarki adopcyjnej, w której znajdziesz ogłoszenia z całej Polski! Wypłata odszkodowania za auto w leasingu - szkoda częściowa. Wypłata odszkodowania następuje na konto warsztatu lub najemcy ( w zależności co wybrałeś podczas zgłaszania szkody ). Dodatkowo zgody na wypłatę na Twoje konto musi udzielić firma leasingowa. Jeśli jej udzieli, to odszkodowanie z zakładu ubezpieczeń trafi na wskazane
O ile reguły przewożenia dzieci w samochodach są jasno sprecyzowane przepisami, to już sposobów na przewóz psa lub kota jest bez liku. Które są bezpieczne dla zwierząt, a których lepiej unikać? Podróże – bliższe i dalsze – z psami lub kotami stały się codziennością. Coraz więcej jest miejsc, w które można pojechać na wakacje z psem. Zdarza się też, że szczególnie trudny przypadek choroby zwierzaka wymaga badań lub konsultacji z lekarzem na drugim końcu Polski albo i za granicą. Uprawiający z psami sport pasjonaci podróżują z nimi niemal co tydzień – na seminaria, warsztaty, zawody. Wolontariusze fundacji zajmujący się adopcjami bezdomnych zwierząt również nie raz, nie dwa muszą przewieźć podopiecznego na dłuższe dystanse, bo wymarzony dom czeka 300 km dalej. Jeździmy z psami na weekendy, na dalsze wycieczki, spacery za miasto. Każda taka podróż obarczona jest ryzykiem wypadku lub kolizji wymagającej gwałtownego manewru. Jak więc zadbać o bezpieczeństwo, by zwierzak w razie zdarzenia nie stanowił również zagrożenia dla nas samych? Jak wieźć psa czy kota? Najpierw przyjrzyjmy się plusom i minusom rozmaitych sposobów stosowanych najczęściej. „Na kolankach” Tak można wieźć psa (mniejszego) i kota (rzadziej). Są psy, które potrafią taką podróż grzecznie przespać na kolanach opiekuna i o ile nic się nie stanie, wszyscy są zadowoleni. Niestety w razie najmniejszego wypadku skutki są podobne jak wówczas, gdybyśmy na kolanach trzymali niemowlę. Zwierzak wylatuje nam z rąk i albo poważnie się obija po samochodzie, albo wylatuje przez przednią szybę, jeśli siedzimy z przodu. Siedzenie z tyłu w niczym nie pomaga – pies może zostać zmiażdżony uderzeniem w przedni fotel. Czy warto jeszcze wspominać, jakie ryzyko dla kierowcy oznacza pies, który jednak postanowi pozwiedzać auto na własną łapę? Szelki plus pas Ten sposób znany jest zwykle posiadaczom większych psów, które podróżują na tylnej kanapie. W sklepach dostępne są specjalnie przeznaczone do samochodu szelki wraz z pasem, który należy wpiąć tak jak wpina się pasy dla ludzi. Teoretycznie tak wieźć psa można bezpieczniej. Rozwiązanie wydaje się niezłe (o ile oczywiście ktoś nie wpadnie na pomysł przypięcia psa za obrożę, a nie za szelki – kręgi szyjne psów są dokładnie tak samo kruche jak ludzkie…). Niestety crash testy obnażają słabość tej koncepcji: w razie ostrego hamowania bądź zderzenia czołowego pies wylatuje z takich szelek jak z procy. Skutki łatwo sobie wyobrazić – zwłaszcza w przypadku psa o wadze np. 25 kg (wciąż bardzo popularny w polskich rodzinach przeciętny labrador waży ok. 40), biorąc pod uwagę, że książka o masie zaledwie 250 g, leżąca na tylnej półce auta, gromadzi tyle energii kinetycznej co pocisk (źródło: Laboratory for Accident Research). Jak to wygląda – można zobaczyć np. tu: Mata z brezentu lub innego tworzywa Przypinana do zagłówków tylnej kanapy i przednich foteli mata tworzy coś w rodzaju rynny. Pies nie może się przedostać na przód auta (oczywiście mniej pomysłowy pies), nie zabrudzi też kanapy. I na tym w zasadzie kończą się zalety tego rozwiązania – przypięcia nie wytrzymują nawet ostrzejszego hamowania, a pies bezładnie lata po całym samochodzie. Plastikowy transporter Rozwiązanie stosowane w przypadku kotów, małych i średnich psów. Niestety znów przeprowadzone testy dowodzą, że poczucie bezpieczeństwa, które daje, jest iluzoryczne. Jeśli klatka stoi na podłodze może ulec zgnieceniu, jeśli jest przypięta pasem na tylnej kanapie, siła nacisku podczas uderzenia jest tak duża, że pęka, a zwierzę z niej wylatuje. Zdarza się też, że cała klatka wyskoczy z pasa i przeleci na przód auta, co może mieć tragiczne skutki dla kierowcy lub pasażera. W bagażniku kombi Ten sposób najchętniej stosują opiekunowie większych psów, szczególnie tych mających upodobanie do kąpieli błotnych. Kratka pomiędzy bagażnikiem a kabiną daje jakieś zabezpieczenie, jednak w razie najechania jakiegokolwiek pojazdu z tyłu nasz przyjaciel nie ma szans uniknąć przynajmniej poważnych obrażeń. Powyższe sposoby są wciąż najpopularniejsze, stąd – szczególnie latem – nie brak rozpaczliwych ogłoszeń o zwierzętach, które w panice uciekły z samochodu, który uległ wypadkowi. Nie brak też niestety przypadków śmierci lub ciężkich obrażeń. Oczywiście każde z wymienionych rozwiązań jest lepsze od pierwszego – czyli przewozu zwierzaka luzem, niczym nie zabezpieczonego. Jednak jak widać wszystkie mają wiele wad. Dlatego producenci akcesoriów dla zwierząt wciąż szukają rozwiązania idealnego. Na dziś wydaje się nim specjalna klatka samochodowa. Zazwyczaj zbudowana jest z prętów aluminiowych i tworzyw sztucznych. Może być zabudowana na stałe lub wyjmowana (montaż nie wymaga zazwyczaj żadnych zmian w konstrukcji samochodu). Gotowa, dostępna w kilku rozmiarach (jak Variocage – jedna z najlepiej przetestowanych, zaprojektowana przez niemieckich inżynierów, lub popularnej marki Trixie) lub zamówiona pod wymiar w dowolnej konfiguracji (polski Omega System). Może być pojedyncza lub podwójna, z zabudowanymi ściankami lub bez. Pies może być w niej dodatkowo przypięty, a sama klatka jest solidnie mocowana i nie przesuwa się. Może też się w niej położyć i doświadczeni psi podróżnicy tak właśnie spędzają czas w drodze. Oto, jak to wygląda (na końcu filmu crashtest) Niestety oczywiście taka klatka jest dość kosztowna – ceny zaczynają się od ok. 1000 zł i sięgają nawet kilku tysięcy złotych. Ale czy bezpieczeństwo najlepszych przyjaciół ma cenę? Magdalena Romańska, właścicielka Fridy i Zefira
Pierwsza pie?? jest zaznana: ?Pie?? nad Morzem?, kt?ra upami?tnia wyj?cie z Egiptu i pocz?tek triumfalnego marszu do ziemi obiecanej, kt?ry sko?czy? si? ?mierci? ca?ego pokolenia. Druga pie?? jest mniej znana ?Pie?ni przy Studni? – prowadzi ju? drugie pokolenie do Ziemi Obiecanej i nadaje pocz?tek jednej z wielkich epok w historii ?ydowskiej.
Marcelq001 Odpowiedź:Jednego dnia, mała dziewczynka Adele bawiła się na torach, lecz wtedy nadjeżdżał pociąg. Kilka ludzi biegło w jej stronę aby ją uratować ale to lampo(pies) dobiegł pierwszy spychając ją z torów. Sam umarł potrącony przez pociąg. 0 votes Thanks 0
Pies wyje, bo cierpli z bólu. Kolejnym powodem, dla którego psy wyją, może być także odczuwany przez nich ból. To jasny znak, że naszemu pupilowi dzieje się krzywda, np. uległ on wypadkowi, czy został zaatakowany przez inne zwierzę, czy człowieka. To reakcja instynktowna, którą można byłoby określić jako wołanie o pomoc.

Materiał Partnera Właśnie zaczął się długi weekend, a twój pies dziwnie się zachowuje lub uległ wypadkowi? Zastanawiasz się, czy poczekać do poniedziałku, czy lepiej natychmiast jechać do najbliższej kliniki weterynaryjnej lub wzywać pogotowie dla zwierząt? Sprawdzamy, jakie objawy u psa powinny zapalić czerwoną lampkę alarmową i kiedy nie wolno ani chwili zwlekać z wizytą u lekarza weterynarii. Nagłe wypadki i urazy Psy, podobnie jak ludzie, ulegają wypadkom – mogą wpaść pod samochód, zostać pogryzione lub poważnie zranione, spaść z wysokości, mocno się uderzyć... Gdy coś takiego się wydarzy, nie zwlekaj, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nic poważnego się nie stało. Urazy i krwotoki wewnętrzne mogą nie dawać objawów natychmiast, ale są bardzo groźne dla zdrowia i życia psa. Natychmiast więc z miejsca zdarzenia udaj się do najbliższej czynnej kliniki dla zwierząt, a jeśli to niemożliwe – wezwij pogotowie weterynaryjne. Utrata przytomności, drgawki lub poważne problemy z oddychaniem Wskazaniem do niezwłocznego szukania pomocy specjalisty jest utrata przytomności – każde omdlenie należy skonsultować z weterynarzem, który ustali jego przyczynę. Nie wolno bagatelizować również drgawek, świadczących niekiedy o zatruciu pokarmowym, poważnej infekcji czy problemach metabolicznych. Natychmiastowej reakcji i leczenia wymagają też problemy z oddychaniem – krztuszenie się, dławienie, spłycenie oddechu lub wyraźna zadyszka, która nie mija samoistnie. Krew w moczu, kale lub wymiocinach psa Obecność krwi w moczu, kale czy wymiocinach jest alarmującym objawem, który może wskazywać na krwotok wewnętrzny zagrażający życiu psa, zablokowanie dróg moczowych i poważne infekcje, nowotwory i inne schorzenia, które wymagają szybkiego wdrożenia terapii lub zabiegu chirurgicznego. Gdy tylko zauważysz krew, zabierz psa na specjalistyczne badania, np. do kliniki dla zwierząt „W Pałacyku” w Szczecinie. Wysoka gorączka u psa Temperatura ciała zdrowego psa wynosi 37–39 stopni, jeśli więc wzrośnie powyżej tej wartości, lepiej zawieź psa do lecznicy. Przyczyną może być groźna infekcja lub na przykład niebezpieczny udar cieplny, czyli niewydolność krążeniowo-oddechowa wynikająca z przegrzania organizmu. Nadmierna senność lub otumanienie Jeśli twój pies nagle stał się apatyczny, nieustannie senny, a wręcz otumaniony i reaguje na bodźce z opóźnieniem lub wcale, zgłoś się z nim do weterynarza, ponieważ takie zachowanie może sugerować poważne problemy ze zdrowiem – choroby serca, wątroby, cukrzycę czy zatrucie. Dziękujemy za ocenę artykułu Błąd - akcja została wstrzymana Polecane firmy 0 0 0 0 Przeczytaj także

3) Po trzecie: jak podano w artykule, pies uległ wypadkowi, wynikiem którego było widoczne na zamieszczonych przez Państwa zdjęciach: zwichnięcie stawu biodrowego i liczne złamania miednicy. Przedstawiliśmy właścicielowi ewentualny plan dalszego, możliwego postępowania i sposób w jaki może przebiegać leczenie, a także Zbiórka zakończona Rozpoczęcie: 10 Kwietnia 2022 Zakończenie: 17 Maja 2022 Godzina: 10:02 Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty. Razem wielką mamy moc! Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie. ODROCZONY WYROK! POMÓŻ URATOWAĆ PSIE ŻYCIE! Pies nie chodzi. Lekarz weterynarii, któremu przekazano psa szukał dla zwierzaka pomocy. Nie uśpił go, nie skreślił, postanowił o niego zawalczyć! Nie, nie podjął się jego leczenia. Wiedział, że internista nie może tego zrobić, ale nie poddał dla psiaka pomocy. Dzwonił, prosił — bezskutecznie. Organizacje nastawione na pomoc psiakom w typie rasy musiały odmówić. W końcu polecono mu naszą Fundację. Krótka rozmowa, napięcie w głosie, ledwo wyczuwalna nadzieja. W głowie Judyty zawrzało. 15 sparaliżowanych psów na pokładzie. Nie powinna. Ale czy jeden więcej zrobi różnicę? Pies ma tylko 8 lat. Nie miał urazu. Nie uległ wypadkowi. Chodzić przestał stosunkowo niedawno. MOŻE JEST NADZIEJA? Doktor wsiada w samochód i wiezie pacjenta prosto na badanie MRI. Już pół godziny później dostaje informację, że psiak rokuje! Że jest szansa na powrót do sprawności! ABY TAK SIĘ STAŁO, POTRZEBNA JEST NATYCHMIASTOWA OPERACJA! MOŻE JESZCZE NIE JEST ZA PÓŹNO! MOŻE UDA SIĘ POSTAWIĆ GO NA ŁAPY?! Jeśli nie — cóż. Będzie 16-tym niepełnosprytkiem poruszającym się na wózku. NIKT NIE DA GWARANCJI, ALE NADZIEJA JEST! BŁAGAMY WAS O POMOC! ZAWALCZMY RAZEM! NIE SKREŚLAJMY GO! Psy zarówno jaki i wilki używają go by sprawdzić, czy są w pobliżu inni członkowie stada. Powody, dla których pies wyje: By wezwać pomoc. By zorientować się, gdzie dokładnie znajdują się inne psy lub wilki. Psy, które są w stresie lub mają jakiś problem po prostu zwykle wołają na pomoc. Przez aktualizacja dnia 18:58 Wizyta w lecznicy dla większości psów nie jest rzeczą przyjemną. Wynika to głównie z faktu, że właściciele nie przygotowują odpowiednio do niej swoich podopiecznych lub nie robią tego wcale. Pies często trafia do gabinetu dopiero wtedy, gdy dzieje się coś niedobrego – gdy zachodzi konieczność leczenia czy szczepienia. W takiej sytuacji wcześniej nieprzyzwyczajony czworonóg zaczyna kojarzyć to miejsce z bólem, strachem i wszelkimi innymi negatywnymi emocjami. Tymczasem niewiele trzeba, aby w pozytywny sposób wpłynąć na psa i jego relacje z lekarzem weterynarii, dzięki czemu wizyty w tym miejscu będą się pupilowi dobrze kojarzyły! Dlaczego pies boi się wizyty u weterynarza? Istnieje wiele możliwych powodów, dla których większość psów źle znosi wizytę w lecznicy i mocno opiera się przed wejściem do niej. Część z nich została już wymieniona we wstępie. Pies boi się weterynarza przede wszystkim dlatego, że ma złe skojarzenia z osobą lekarza weterynarii lub/i gabinetem. A może się tak dziać dlatego, że: pies trafił do weterynarza pierwszy raz dopiero w chwili, gdy zachorował – pobyt w lecznicy kojarzy się mu zatem z bólem i stresem, już na pierwszej wizycie pies został poddany inwazyjnym zabiegom, lekarz weterynarii nie obchodził się z czworonogiem wystarczająco delikatnie, ale np. bez ostrzeżenia i siłowo przytrzymał, przewrócił, podał szczepionkę, itd., pies (w szczególności dotyczy to psów, które nie zostały poddane właściwej socjalizacji i boją się ludzi lub/i innych psów) podczas wizyty był narażony na kontakt z wieloma osobami i psami, co go przytłoczyło i przestraszyło. Ponadto musisz pamiętać o tym, że psu nie wytłumaczysz, iż gabinet lekarza weterynarii to miejsce bezpieczne i przyjazne, w którym personel niesie pomoc zwierzętom. Dla psa to nowa, obca przestrzeń, a w związku z tym zupełnie naturalne jest, że się jej obawia. Pies boi się weterynarza: zaufanie i wsparcie to podstawa! Jeśli dopiero nabyłeś psa i nie ma wyraźnych wskazań do wizyty w lecznicy, warto nieco ją odłożyć (np. o tydzień lub dwa), by dać mu czas na poznanie Ciebie, domu i odnalezienie się w zaistniałej sytuacji. To bardzo ważne bez względu na to, czy nowym członkiem Twojej rodziny staje się szczeniak, czy już dorosły pies. Pupil będzie czuł się pewniej podczas wizyty, gdy będzie miał u boku kogoś, komu już ufa. Spędź z psem jak najwięcej czasu, obserwuj, by jak najlepiej go poznać. Jeżeli nauczysz się rozpoznawać emocje swojego psa, w trakcie spotkania z weterynarzem możesz szybko zareagować, gdy zobaczysz, że czworonóg czuje się niekomfortowo i zaczyna się stresować, np. warcząc na weterynarza. Twoje wsparcie jest mu potrzebne! Lecznica weterynaryjna? Nie pierwsza lepsza! ©ShutterstockJak uspokoić psa u weterynarza? Najlepiej w ogóle uniknąć takich sytuacji odpowiednio przygotowując się przed wizytą. Przede wszystkim bardzo istotny jest sam wybór gabinetu. weterynaryjnego. Lekarz musi być osobą cierpliwą i kontaktową. Jeśli troszczysz się o swojego podopiecznego i zależy Ci na tym, by wybrać świadomie i jak najlepiej, koniecznie umów się z nim na pierwszą wizytę w ramach zapoznania – najlepiej zrób to wcześniej, gdy lekarz będzie miał czas i w lecznicy nie będzie chorych zwierząt. Pies powinien mieć prawo obwąchać każdy kąt i poznać pracujące tam osoby. Dzięki temu oswoi się z miejscem, ludźmi, charakterystycznymi zapachami, które podczas kolejnych wizyt nie będą już obce i straszne. Taka wizyta powinna kojarzyć się psu z przyjemnością – w tym celu możesz zastosować smakołyki (dawane nie tylko przez Ciebie, ale także przez lekarza), pochwały, głaskanie i inne czynności, które pies lubi. Podczas pierwszej wizyty lepiej unikać wykonywania jakichkolwiek badań, szczególnie tych inwazyjnych i stresujących, jak np. pobieranie krwi, szczepienie, itp. – wiele psów szczególnie boi się zastrzyków. Jeżeli lekarz jest niecierpliwy i nie rozumie potrzeby przyzwyczajenia psa do gabinetu, najlepiej go od razu zmień, bo każde spotkanie będzie wiązało się i dla psa i dla Ciebie z niepotrzebnym stresem. Wizyta zapoznawcza jest tak naprawdę istotna także z punktu widzenia weterynarza, który może poobserwować psa i porozmawiać spokojnie z Tobą. Budowanie pozytywnych skojarzeń z weterynarzem oczywiście nie sprowadza się wyłącznie do dawania psu smakołyków. Równie istotne jest Twoje nastawienie. Jeśli będziesz spięty i zdenerwowany, pies to wyczuje i może zacząć się niepokoić. Co w sytuacji, gdy weterynarz nie chce spotkać się w celach zapoznawczych? Po prostu poszukaj innego lekarza, który nie będzie miał nic przeciwko tego typu wizycie. Obecnie miejsc naprawdę przyjaznych psom jest coraz więcej i z pewnością uda Ci się znaleźć jedno z nich w najbliższej okolicy. Nie poddawaj się zatem i nie tłumacz sobie, że to tylko krótka wizyta raz na jakiś czas. Owa „krótka wizyta”, jeśli w jej trakcie pies dozna silnego stresu, może pociągnąć za sobą wiele poważnych konsekwencji, z problemami behawioralnymi na czele. Jeżeli masz już psa od jakiegoś czasu i każde wyjście do weterynarza jest prawdziwą udręką, to również wyraźny sygnał do tego, by zmienić gabinet i zacząć wszystko od początku! Jak uspokoić psa u weterynarza? Ćwicz posłuszeństwo! Jeśli Twój pies nie zna jeszcze podstawowych komend, warto go nauczyć ich przed wizytą. O wiele łatwiej współpracuje się z psem, który skupia na Tobie uwagę i wie, czego od niego oczekujesz! Bardzo istotne są tzw. komendy weterynaryjne, jak np. „przegląd” czy „zdechł pies”, w czasie których pies wie, że powinien leżeć spokojnie do chwili zwolnienia z komendy. Dzięki nim zarówno Ty, jak i weterynarz możecie uniknąć metod siłowych – łapania psa, przytrzymywania do badania, itp. Cała wizyta przebiegnie szybko, sprawnie i bez dyskomfortu dla czworonoga – mało tego, może być dla niego naprawdę miłym doświadczeniem. Jednym z pierwszych „zabiegów” u weterynarza jest ważenie psa. W związku z tym, aby uniknąć konieczności podnoszenia psa (gdy nagle traci kontakt z podłożem, czuje się niepewnie!) i stawiania na wagę lub zaciągania go na nią siłą w przypadku większego czworonoga, warto w domu przećwiczyć wchodzenie na podwyższenie – nagradzając psa za każdy najmniejszy ruch w stronę podwyższenia. Jeżeli podniesienie psa w celu postawienia go na stole weterynaryjnym jest nieuniknione, możesz oswoić pupila z braniem go na ręce przy pomocy komendy, np. „do góry”, „hop”, „winda”, itp. Wówczas pies będzie wiedział, że jest to po prostu kolejne ćwiczenie, za które zostanie nagrodzony, a nie zupełnie przypadkowe, stresujące wydarzenie, w którym nie potrafi się odnaleźć. Jako że weterynarz będzie chciał zbadać psu oczy, zajrzeć do uszu, do pyska, obejrzeć łapy, musisz tego typu czynności ćwiczyć z psem w warunkach domowych. Najlepiej, aby była to nauka poprzez zabawę, w czasie której pies będzie sowicie nagradzany za pożądane zachowanie, jak np. spokojne leżenie podczas dotykania łap czy zaglądania do uszu. Psa należy przyzwyczajać do dotyku metodą małych kroczków – nie możesz oczekiwać od czworonoga, że ten od razu położy się i pozwoli robić ze sobą wszystko przez 10 czy 15 minut! Jak postępować w dniu wizyty u weterynarza? Wiele osób tak bardzo skupia się na tym, co będzie działo się w gabinecie, iż zapomina o innej szalenie istotnej kwestii, jaką jest przygotowanie psa w dniu wizyty u weterynarza. Powinien to być dzień możliwie najbardziej spokojny, bez negatywnych emocji. Warto wybrać się z czworonogiem na dłuższy spacer i nieco poćwiczyć, by mógł rozładować napięcie i spożytkować energię. Wówczas istnieje szansa, że w lecznicy będzie spokojniejszy. Pamiętaj o tym, że to od Ciebie w dużej mierze zależy, jak pies będzie zachowywał się u weterynarza i jakie emocje będą się z tym wiązały. Nie zakładaj, że coś pójdzie nie tak, np. że pies u weterynarza będzie agresywny, nie stresuj się, bo w ten sposób nie pomożesz ani sobie, ani psu! Co zrobić, gdy pies panicznie boi się wizyty u weterynarza? W niektórych przypadkach powyższe rady mogą nie przynieść oczekiwanych efektów – dotyczy to w szczególności psów po przejściach, bardzo wrażliwych, które nie tyle obawiają się lekarza weterynarii, czy czują się w lecznicy niekomfortowo, ale wykazują wręcz paniczny lęk. Wówczas rozwiązaniem może się okazać wizyta domowa. Zdecydowana większość gabinetów ma ją w swojej ofercie. Pies, pozostając w znanym sobie otoczeniu, będzie czuł się o wiele bardziej bezpiecznie i komfortowo niż w lecznicy. Oczywiście weterynarz – tak samo jak w gabinecie – powinien pozwolić psu poznać się i dać mu chwilę na przyzwyczajenie do zaistniałej sytuacji. Jeszcze jednym rozwiązaniem – którego jednak nie należy nadużywać – jest podanie psu środków uspokajających przed wizytą. Rzecz jasna nie możesz zrobić tego na własną rękę, ale w porozumieniu z lekarzem i wyłącznie pod warunkiem, że wszystkie inne metody zawiodły. Co w sytuacji, gdy pies boi się weterynarza, ale jego życiu grozi niebezpieczeństwo? Jako właściciel psa na pewno nie jeden raz będziesz zmuszony podejmować trudne decyzje. Jeśli Twój pies wykazuje paniczny strach przed wizytą w lecznicy, nie ma najmniejszego sensu narażać go na stres, gdy chodzi o rutynowe badanie czy podanie szczepionki – domowa wizyta to słuszny wybór. Inaczej rzecz wygląda, gdy pies np. uległ wypadkowi lub nagle i poważnie zachorował. Tutaj liczą się sekundy. Twój pupil musi czym prędzej znaleźć się pod fachową opieką – w lecznicy, gdzie lekarz dysponuje potrzebnym sprzętem medycznym, gdzie warunki do przeprowadzenia zabiegu ratującego życie są odpowiednie. Jeżeli zatem dojdzie do przykrego i tragicznego w skutkach zdarzenia, nie zastanawiaj się, pędź do gabinetu. Zdrowie i życie psa jest najważniejsze! . 101 400 200 53 116 293 178 342

dlaczego pies uległ wypadkowi